Poniżej publikujemy dwa listy w sprawie zmian w planie miejscowym, które dotarły do Stowarzyszenia. To przestroga dla władzy, która wydaje się ślepa i głucha na głos mieszkańców. Lekturę polecamy szczególnie Burmistrzowi i radnym Karpacza.
List I – Pana Kazimierz Blomberga bardzo trafnie analizuje zarówno wcześniejsz działania władz miasta, jak i zwraca uwagę na obecne niebezpieczeństwa.
PLAN ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO DLA MIASTA KARPACZA UCHWALONY W 1998R.
SKUTKI WAŻNIEJSZYCH ZMIAN
Opracowanie planu miejscowego dla Miasta Karpacza, miało na celu zagwarantowanie jego harmonijnego rozwoju. Został on przygotowany przez zespół fachowców, w którego skład wchodzili urbaniści, architekci i specjaliści branżowi, a jego celem nadrzędnym było zabezpieczenie potrzeb mieszkańców i zachowanie unikalnego charakteru naszej miejscowości. Wytyczne i założenia planu, były przez wiele lat konsultowany z zainteresowanymi stronami i osobami.
Po uchwaleniu Planu, Samorząd w Karpaczu – z Burmistrzem Malinowskim na czele – potraktował go jako przeszkodę w rozwoju miasta. Rozpoczęto systematyczną destrukcję jego elementów, polegającą na dokonywaniu wielokrotnych zmiana w jego zapisach. Wydaje się, że Plan uchwalano niepotrzebnie, ponieważ jego założenia permanentnie łamano (wydając przy tym znaczne środki z budżetu – najpierw na opracowanie planu, a potem na dokonywane zmiany). Był to efekt przedkładania interesów dużych inwestorów ponad interes ogółu mieszkańców.
Obecnie często słyszy się, głównie ze strony władz miasta, głosy nawołujące do tego, by każdego, który widzi zagrożenia związane z realizacją inwestycji, traktować jako osobę (lub grupę osób) zagrażającą swoiście rozumianemu ,,rozwojowi” Karpacza.
Poniżej zostały zaprezentowane najbardziej jaskrawe przykłady destrukcyjnych działań Samorządu, dotyczące zmian zapisów w planie miejscowym.
Przykład pierwsz: „Deptak”
W planie zagospodarowania przestrzennego miasta, za priorytet uznano wyznaczenie i urządzenie deptaka (od ul. Kościelnej do domu wczasowego ,,Mieszko”). Pomysł ten powstał jeszcze wtedy, gdy miastem zarządzali Naczelnicy. Trzeba przyznać, że opracowanie tego pomysłu było dosyć zaawansowane. Istniał gotowy projekt techniczny ulicy Parkowej, mającej przejąć ruch pojazdów z ul. Konstytucji (niestety projekt zaginął po 1994r). Temat wydawał się bezdyskusyjny. Wystarczyło poszerzyć ul. Parkową i dobudować ok. 300m odcinek do ul. Konstytucji 3 Maja. Koszt budowy określano na ca. 3 mln zł (!!!!). Tymczasem, Burmistrz i Rada Miejska, zezwolili na wybudowanie w ciągu ul. Parkowej rynny zjazdowej i realizacja deptaka na wiele lat została zablokowana. Treść umowy Miasta z Inwestorem została utajniona (!!!).
Sprawa powróciła w 2011r. – obecnie inwestycja jest realizowana z wielkim rozmachem (tunel, ekrany akustyczne) i ogromnym nakładem środków (ponad 20 mln. zł!!), niewspółmiernie większym od pierwotnie założonych. Zdaniem części radnych, budowa zadłuży miasto na wiele lat, praktycznie nie rozwiązując ŻADNYCH problemów komunikacyjnych miasta! Należy zauważyć przy tym, że planowana trasa jest węższa (!) od obecnie istniejącego przejazdu ul. Karkonoską. Pytanie podstawowe brzmi: „W czyim interesie wydajemy z budżetu tak ogromne środki???”
Przykład drugi „hotele giganty”
W planie zagospodarowania zarezerwowany został duży teren pod budowę obiektu wielkogabarytowego /sala konferencyjna/ w rejonie Księżej Góry (tzw. Gierkówki) i ul. M. Konopnickiej. Taka lokalizacja miała wiele plusów, a mianowicie:
– łatwy dojazd bez konieczności przejazdu przez miasto,
– łatwy dostęp do pozyskania wody,
– piękne widoki na pasmo górskie.
Niestety, zamiast tego dopuszczono do wybudowania ogromnego obiektu na 2000 miejsc w Karpaczu Górnym. Obiektu, którego architektura nijak wpisuje się w charakter Karpacza. Obiektu, który wcześniej czy później, ze względu na swoją lokalizację wymusi budowę nowej drogi dojazdowej. Jej długość szacunkowo wyniesie ok. 10 km. Koszt? Banalny, ok. 200mln zł! Kto będzie płatnikiemi? Gmina Karpacz!
Przykład trzeci – „Akwapark”
To oczywiście basen przy Hotelu „Sandra”, czyli w rozumieniu Urzędu Miasta –”Akwapark”. Inwestycja w założeniach słuszna, ale od początku do końca obarczona istotną z punktu widzenia interesu mieszkańców wadą (oczywiście „wadą” znaną i akceptowaną przez Urząd Miasta i inwestora!). Polegała ona na wprowadzeniu zapisów umożliwiających wyposażenie obiektu w pokoje hotelowe (wg. zapewnień inwestora na maksymalnie 50 miejsc!). Takie rozwiązanie być może było sensowne i racjonalne, wiązało Inwestora z miastem, jego mieszkańcami i innymi funkcjonującymi podmiotami turystycznymi. Tymczasem, zrealizowany przy pełnym poparciu władz obiekt, posiada obecnie około 550 miejsc noclegowych i zamiast miejskiej atrakcji, stał się ogromną konkurencją na rynku usług hotelarskich w tym rejonie. Dysponując własnym akwaparkiem, ma możliwość oraz naturalną tendencję do zamykania się dla klientów zewnętrznych i obsługi swoich gości w pierwszej kolejności. Powyżej wskazano trzy wybrane decyzje, które zdecydowanie zburzyły i wypaczyły ustalenia zawarte w Planie Zagospodarowania Przestrzennego dla miasta Karpacza, powodując określone negatywne skutki. Spraw takich jest dużo więcej, może o mniejszym ciężarze gatunkowym, ale w swojej masie powodują nieodwracalne, negatywne skutki dla mieszkańców miasta.
Inne przykłady można by mnożyć:
doprowadzono do likwidacji basenów odkrytych:
– w Karpaczu Górnym – teren przeznaczono pod hotel Gołębiewski,
– w Karpaczu Dolnym – pod akwapark (zlikwidowany został auto camping oraz teren przeznaczony na rekreację).
– w rejonie ul. Skalnej – od ul. G. Narutowicza do ul. T. Kościuszki, plan przewidywał teren na rekreację, konkretnie pod korty tenisowe (teren sprzedano pod budownictwo mieszkaniowo – usługowe (nowy market?),
Podobno wszystko dla dobra mieszkańców??!!
Basen, korty tenisowe, auto camping są niezbędne do właściwego funkcjonowania takiego ośrodka turystycznego jakim jest Karpacz. Szczególnie basen otwarty zaspokaja potrzeby użytkowników, których nie zastąpią żadne kryte baseny. Kiedy w 1994r. pojawiła się propozycja budowy akwaparku, można było za pieniądze otrzymane ze sprzedaży gruntów zasilić kasę miasta i wybudować basen miejski! W tamtym czasie nie wykorzystano tych możliwości i nie zrealizowano takiego przedsięwzięcia. Dlaczego w takim razie, środki uzyskane ze sprzedaży terenu pod Hotel Sandra nie zostały przeznaczone na omawiane inwestycje, służące wszystkim mieszkańcom oraz turystom.
Przy okazji należy wspomnieć o tym, że utajnienie zapisów umowy o budowie rynny zjazdowej, było pierwszym krokiem i testem czy i w jakim stopniu można pozbawić mieszkańców informacji na temat stanu miasta. Nasi wybrańcy – Rada i Zarząd Miasta – nie byli uprzejmi odpowiadać na pisma kierowane do nich w tej sprawie.
Obecnie, ostatnim dużym obszarem, przeznaczonym na tereny zieleni rekreacyjnej (zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego), jest łąka o pow. 5,5 ha położona między ulicami S. Staszica i M. Skłodowskiej-Curie. Można na niej lokalizować wszelkie obiekty służące rekreacji – zgodnie z zapisami w planie miejscowym. Zmiana planu spowoduje budowę kompleksu hotelowo- apartamentowego (tzw. nowego centrum Karpacza lub ewentualnie centrum medycznego – cokolwiek to oznacza – w zależności od „wizji” inwestora) na ok. 2 tys. miejsc noclegowych!!! Skutkiem takiej decyzji będzie paraliż miasta i inne „przyjemności”, których doświadczamy już przy obecnym stanie nasycenia hotelową infrastrukturą wielkogabarytową.
Dobrym uzupełnieniem w/w uwag jest pismo pana Z. Jankowicza, skierowane do Rady Miasta 21 września 2011r., dotyczące sytuacji Zakopanego. Jest to przestroga dla Karpacza.
Interesujące jest też doświadczenie Spindlerowego Młyna. Tam, po chaosie spowodowanym zabudową na początku lat 90, udało się zahamować niekorzystny proces budownictwa wielkogabarytowego. Nowo wybrany starosta włożył wiele wysiłku w to, aby miasto zachowało swój wcześniejszy, niepowtarzalny charakter. Ten przykład pokazuje, że pan, który w imieniu inwestora z Wiednia prowadził spotkanie dla mieszkańców (26.08.2011 w hotelu Relax), mylił się mówiąc, że w Czechach tak łatwo i przyjemnie jest inwestować. Może wiedział jak jest w rzeczywistość i świadomie wprowadzał uczestników spotkania w błąd lub po prostu był źle poinformowany.