Arcymaszkarą ostatniego 20-lecia został Hotel Gołębiewski w Karpaczu!! Gratulujemy kolejnego „sukcesu” – niestety to śmiech przez łzy…
Konkurs rozstrzygnięty. Karpacz znowu w czołówce z najpokraczniejszym obiektem 20-lecia. To smutne i tragiczne.
„Jeden z internautów ujął to bardzo dosadnie: „wiele z arcymaszkar to dzieła architektów-idiotów, więc dopuszczenie ich do zestawienia to jak naśmiewanie się z niepełnosprawnych umysłowo”. Niestety, ci niepełnosprawni gmerają w publicznej przestrzeni, więc ich też trzeba wytykać palcami.”
/cyt. POLITYKA/
Niestety, nie tylko architekt-„tfurca” jest tu winien. Największą chyba odpowiedzialność ponoszą lokalni dycydenci i urzędnicy (m inn: Burmistrz Karpacza, Starostawo Powiatowe czy Nadzór Budowlany) – to oni, pomimo fali protestów i negatywnych opinii akceptowali taki stan rzeczy i wydawali kolejne pozwolenia. Zamykali oczy na niezgodności z planem miejscowym, kolejne „odstępstwa” od projektu, a w końcu na największą chyba w Polsce samowolę budowlaną.
Chlubnym wyjątkiem w tym korowodzie ignorancji i bezguścia był i jest Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu, który od początku sprzeciwiał się inwestycji w takiej formie. Zawsze staraliśmy się wspierać jego działania.
Czy Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego – min. Bogdan Zdrojewski, (który w styczniu 2011r. uznał za zasadą rozbiórkę dwóch kondygnacji tego hotelu), będzie konsekwentny i wyegzekwuje swoją własną decyzję?
„Ten negatywny ranking od samego początku miał zdecydowanego faworyta – Hotel Gołębiewski w Karpaczu. „Mrówkowiec w wydaniu wakacyjnym”, „wyraz pogardy i zbrodnia na wszystkich kochających góry”, „dziecko układów i kolesiostwa”, „oszpecić miasto – trudno. Oszpecić góry – niewybaczalne” – to jedne z bardziej łagodnych komentarzy głosujących. Co ciekawe, tak wielką niechęć budziła nie tyle sama architektura hotelu, ile jego skala, powodująca nieodwracalne zaśmiecenie krajobrazu. To dowodzi, że nasi czytelnicy doskonale wyczuwają i rozumieją problem piękna przestrzeni publicznej. A dodam, że w głosowaniu spontanicznym (czyli w typach czytelników) także wyraźnie zwyciężyło „dzieło” pod szyldem Gołębiewski, tym razem z Wisły. Zawstydzający dublet niedoścignionego producenta maszkar.” /cyt. POLITYKA/